Pierwsza połowa spotkania przebiegała falowo. Początek meczu należał do przyjezdnych z Piaseczna, które mimo przewagi w posiadaniu piłki, nie potrafiły przebić się przez szczelną obronę UJ. Po 20 minutach kontrolę nad zawodami przejęła drużyna gospodyń, ale podobnie jak rywalki – nie udało im się stworzyć żadnego zagrożenia dla defensywy przeciwniczek. Aktywna w tej fazie spotkania była przede wszystkim Maziarz, jednak kolejne jej dryblingi kończyły się za każdym razem na którejś z obrończyń. Ewidentnie brakowało jej wsparcia w ofensywie. Na pierwszą groźniejszą sytuację podbramkową trzeba było czekać aż do 33 minuty. Po błędzie defensywy AZS-u, na 11. metrze znalazła się Dudek, jednak nie skorzystała z prezentu ekspediując piłkę wysoko nad poprzeczką bramki Klabis. W odpowiedzi 7 minut później Zapała posłała świetną prostopadłą piłkę do Maziarz, ale napastniczce gospodyń zabrakło centymetrów, by dojść do podania i znaleźć się sam na sam z Kanclerz. Pierwszą część spotkania zakończył niecelny strzał głową Ciupińskiej po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Druga połowa przyniosła znacznie więcej emocji i przede wszystkim bramki. Rozpoczęło się od niecelnego strzału Kędzierskiej po dośrodkowaniu Dudek. Następnie w odpowiedzi Maziarz znalazła się sam na sam z Kanclerz, ale z niewiadomych powodów zamiast spróbować sił w pojedynku 1 na 1, uderzyła bardzo źle z 16 metrów, czym nie sprawiła problemów bramkarce gości. Dokładniejsza w kolejnej sytuacji była Zapała, która obsłużona prostopadłym podaniem od Sitarz podcinką pokonała tym razem bezradną Kanclerz. Strzelenie bramki wyraźnie rozprężyło krakowianki, bo już chwilę po wznowieniu gry, do remisu doprowadziła Sosnowska, trafiając głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po stracie bramki akademiczki, niezadowolone z wyniku, ruszyły do ataku. Niewiele brakowało, a w 68 minucie meczu Sitarz wykorzystała podanie od… bramkarki gości. Ogromny błąd Kanclerz, na jej szczęście, nie okazał się bolesny w skutkach, gdyż szybkim wyjściem zażegnała niebezpieczeństwu. Jednak w 70 minucie bramkarka gości nie miała już nic do powiedzenia. Po rzucie rożnym Sitarz powalczyła o górną piłkę w powietrzu, a następnie wywalczoną w ten sposób piłkę z 7 metrów wpakowała precyzyjnym strzałem do bramki Piaseczna. Prowadzenie dodało skrzydeł UJ w końcówce, ale mimo kilku dogodnych sytuacji, nie zobaczyliśmy już bramek i trzy punkty pozostały pod Wawelem, a AZS UJ dzięki zwycięstwu zapewnił sobie utrzymanie w Ekstralidze.
Ekstraliga Kobiet, 13.05.2017 – Kraków, ul.Niebieska
AZS UJ Kraków -GOSiR Piaseczno 2:1 (0:0)
Zapała 62, Sitarz 70 – Sosnowska 65
Sędziowały: Magdalena Figura – Agnieszka Bobrowska, Izabela Mnich (Śląski ZPN)
Żółte kartki: Sitarz, Maziarz.
Widzów: 40
AZS UJ: Klabis – Bartosiewicz, Knysak, Konopka, Malota – Ferfecka (70 Ładocha), Bolko, Sitarz (90 Gozdecka), Wilk (55 Dul), Zapała (75 Wójcik) – Maziarz (80 Łagowska).
GOSiR: Kanclerz – Rosińska, Kędzierska, Sosnowska, Sobczak (77 Orzepowska) – Dudek, Ciupińska, Tkaczyk, Rębiś – Ignatjeva, Rapacka.
FUTMAL MVP: Natalia Sitarz – przez całe spotkanie aktywna i w ofensywie i w defensywie. Do tego dołożyła bramkę, a ukoronowaniem jej dobrego występu była asysta przy bramce Zapały.
Krzysztof Krok (trener AZS UJ): – Myślę, ze zasłużone nasze zwycięstwo, byliśmy drużyną lepszą w kontekście całego spotkania. Trzeba jednak przyznać, że Piaseczno postawiło wysokie wymagania i nie bez przyczyny w poprzedniej kolejce wygrało 4:3 z Mitechem. Chwała moim dziewczynom za dobrą grę, w szczególności w drugiej połowie, w pierwszej było tak trochę gorzej, ale w drugiej zrobiło się więcej miejsca i przeprowadziliśmy kilka bardzo ładnych akcji. Wynik mógł być wyższy, ale brakło skuteczności, a do tego doszła bardzo dobra gra bramkarki z Piaseczna, bo w pierwszej połowie grała naprawdę wysoko, przecięła sporo naszych prostopadłych podań, do których mniej doświadczona bramkarka prawdopodobnie nie odważyłaby się wyjść i mogłoby się to skończyć bramkami dla nas. Życzę przyjezdnym szczęścia, aby powalczyły o utrzymanie, bo jest to drużyna, która niekoniecznie zasługuje na spadek.