Jagiellonki mają w końcówce jesieni problem ze zdobywaniem kompletu punktów na własnym stadionie. Nie inaczej było w rozgrywanym awansem z rundy wiosennej pojedynku z AZS PWSZ Biała Podlaska.
Pierwsze pół godziny w ogóle nie zwiastowało emocji. Brakowało składnych akcji, a w szczególności krakowianki raziły prostymi stratami piłek i mecz zwyczajnie był nudny. Dość nieoczekiwanie jednak, gol Lefeld w 27 minucie rozkręcił całkiem efektowną karuzelę bramkową. Co ciekawe, wszystkie bramki dziś tracone przez krakowianki to efekt niefrasobliwości w grze obronnej lub w środku pola. Właśnie pierwszy gol był zwieńczeniem niezbyt rozgarniętej postawy miejscowych przy wyprowadzaniu akcji. Przechwyt w środku pola zanotowała najlepsza w szeregach gości Cieśla i wypuściła w bój rozpędzoną Lefeld. Ta pewnym krokiem wkroczyła w pole karne i pokonała wybiegającą jej na przeciw Klabis. No i zaczęło się… Już minutę później miejscowe domagały się karnego po tym, jak Dewicka uniemożliwiła strzał Sitarz do pustej bramki. Sitarz upadając zahaczyła golkiperkę i rozjemczyni odgwizdała rzut wolny dla przyjezdnych. Kilka chwil później także stuprocentową okazję miała Konopka. Po znakomitej wrzutce Zapały z rzutu wolnego, rosła defensorka AZS UJ wygrała pojedynek powietrzny z rywalkami i minimalnie przestrzeliła z niewielkiej odległości. Kolejna akcja przyniosła już podopiecznym Krzysztofa Kroka upragnionego gola. Sitarz skleciła z Maziarz szybką akcję, dośrodkowywała Nieciąg, a walkę o pozycję na 16 metrze umiejętnie wygrała Zapała i pięknym uderzeniem z półwoleja wpakowała futbolówkę tuż pod poprzeczkę bramki Dewickiej. Co ciekawe, miejscowe rozkręciły się na tyle, że przed przerwą zdołały jeszcze wyjść na prowadzenie. Znów świetnie piłkę w pole karne z rzutu wolnego dograła Zapała, a Konopka tym razem główkowała już precyzyjniej padł oto gol na 2:2. Sęk w tym, że miejscowe dały się jeszcze zaskoczyć tuż przed zejściem do szatni. Nieco kontrowersyjny faul Sitarz na Kuciewicz faul, na pięknego gola z rzutu wolnego przekuła Cieśla. Kapitan przyjezdnych fenomenalnie przymierzyła nad murem i nie pozostawiła żadnych szans frunącej po piłkę Klabis.
W drugiej odsłonie działo się już zdecydowanie mniej ale emocji i tak nie zabrakło. W 58 minucie bierna postawa zawodniczek UJ w środku pola po wykopie Klabis, spowodowała że piłka za sprawą Wołos i Gąsieniec szybciutko wróciła w pole karne w formie groźnego strzału z narożnika szesnastki, a Klabis ratować zespół musiała parując piłkę pod nogi Konopki i dopiero ta ostatnia wyjaśniła zamieszanie w polu karnym. W odpowiedzi nieśmiało z dystansu postraszyła Maziarz. Emocje rozgorzały ponownie w ostatnich 20 minutach. Najpierw, po koronkowej akcji Nieciąg z Sitarz, ta ostatnia dorzuciła piłkę wszerz pola karnego. Maziarz przytomnie przepuściła ją pod nogami i nadbiegająca Nieciąg odzyskała dla krakowianek prowadzenie. Ale i tym razem zespół Krzysztofa Kroka nie zdołał utrzymać zaliczki i w kuriozalny wręcz sposób doprowadził do rzutu karnego w 83 minucie meczu. Kiks podczas przyjęcia piłki przez Klabis zachęcił Lefeld do wysokiego presingu. Skończyło się wszystko nieprzyjemnym faulem, żółtą kartką dla Klabis i wizytą snajperki PSW u sanitariuszy. Do jedenastki podeszła Ewa Cieśla i „dokonała” podziału punktów w tym nieobliczalnym dość pojedynku.
Ekstraliga Kobiet, 15.11.2017
AZS UJ: Klabis – Sirant (46 Ładocha), Konopka, Woźniak (50 Knysak), Kubaszek – Wójcik (62 Dul), Nieciąg, Bolko, Sitarz, Zapała (90 Malota) – Maziarz (75 Bryzek).
Źródło: Piotr Kwiecień (tekst, video), Krzysztof Porębski (foto, fotoporebski.pl)