Ekstraliga Kobiet, 13.03.2019
Sędziowała: Sylwia Biernat (Małopolski ZPN)
Nie było powtórki z rozrywki. Mistrzynie Polski – zawodniczki Górnika Łęczna, które kilkanaście dni temu rzutem na taśmę i niezwykle szczęśliwie ograły u siebie Jagiellonki w Pucharze Polski – tym razem zdeklasowały krakowianki aplikując im dziesięć goli. A mogło być ich znacznie więcej bo Mochnacka w kilku sytuacjach ratowała swój zespół przed katastrofą.
Pamiętać należy, że trener Krzysztof Krok oszczędzał w tym meczu niemal cały trzon zespołu. Pięć zawodniczek wróciło bowiem z dwumeczu reprezentacji Polski w futsalu z Białorusią poprzedzonego turniejem Final Four Ekstraligi Futsalu Kobiet i pozbawione liderek krakowianki nie poradziły sobie z Górnikiem, który na inaugurację niespodziewanie stracił punkty.
Łęcznianki od samego początku agresywnym presingiem narzucały swój styl gry. Szybko odzyskiwały piłki i co najważniejsze, błyskawicznie objęły prowadzenie. Już w 3 minucie znakomite prostopadłe podanie z własnej połowy, na gola zamieniła Grzywińska i mistrzyniom Polski od razu grało się swobodniej.
Kolejne okazje były tylko kwestią czasu. Czasem swoje robiła Mochnacka, czasem pomagał słupek czy poprzeczka po strzałach Zdunek i Zawistowskiej. Mimo to, był to jeszcze okres w którym Jagiellonki stawiały czynny opór, nie były w stanie odpowiedzieć na dominację rywalek ale dość skutecznie się broniły. W 30 minucie powolutku twierdza traciła na szczelności. Po strzale Zdunek, ręką w polu karnym zagrała Konopka i Zdunek z rzutu karnego podwyższyła na 0:2. Gdy wydawało się, że do szatni Jagiellonki zejdą z dwubramkowym bagażem, bolesne dwa ciosy w odstępie 60 sekund zadała Zawistowska i to tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę. Najpierw pokonała Mochnacką sprytnym uderzeniem z ostrego kąta, a chwilę potem wygrała z nią pojedynek oko w oko.
Te dwa gole do szatni sporo miejscowe kosztowały. Po pauzie, gdy niemal od razu padł gol numer pięć, z ekipy AZS UJ uszło powietrze. Łęcznianki grały szybko, pomysłowo i dynamicznie więc kolejne gole wisiały w powietrzu. Mistrzynie Polski nie zwalniały tempa i prowadziły mecz w kierunku dwucyfrówki. W 56 minucie za akcją Kamczyk, kapitalnie pognała Sikora i w nagrodę dostała idealną piłkę z której padł gol na 0:6. Chwilę potem był rewanż. Kamczyk rozegrała kapitalną klepkę z Sikorą i tym razem to Kamczyk wpisała się na listę strzelców. Ósmy gol to efekt kiksu Wilk w 76 minucie z którego skorzystała Kamczyk, a dziewiąty to trafienie Grzywińskiej. Gdy już wszystko wskazywało na to, że Jagiellonki uchronią się przed porażką dwucyfrową, niemal równo z gwizdkiem kończącym całe spotkanie, Kamczyk ze Zdunek ograły i obronę i Mochnacką ustalając wynik meczu na 0:10.
Mistrzynie Polski w futsalu – Jagiellonki, były tłem dla Mistrzyń Polski na boisku – Górnika Łęczna. Bez kompletu kluczowych graczy krakowianki nie były w stanie podjąć równorzędnej walki z liderem tabeli. Górniczki panowały na boisku od początku do końca i wygrana w dwucyfrowych rozmiarach znakomicie oddaje układ sił na boisku tego dnia. FUTMAL MVP przyznajemy Ewelinie Kamczyk, która w barwach Górnika rozegrała zaledwie 30 minut, a zdążyła nie tylko ustrzelić hattricka co jeszcze znakomicie rozdawać piłki swoim partnerkom. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że to zawodniczka która dała impuls Górnikowi do walki o jak najwyższy wymiar kary dla krakowianek.
Przed Jagiellonkami kolejny morderczy bój. W sobotę podopieczne Krzysztofa Kroka zmierzą się z wicemistrzyniami Polski Medykiem Konin, by wkrótce ruszyć na wyjazd do Wałbrzycha gdzie są apetyty na podium.
Źródło: futmal.pl – Piotr Kwiecień (tekst, video), Krzysztof Porębski (foto)