4. kolejka ekstraligi kobiet
23 września, godz. 11, Wrocław :
KS AZS Wrocław – AZS Uniwersytet Jagieloński Kraków 3-1 (0-1)
Bramki : J. Nazarczyk (65′), S. Ciesielska (85), A. Jaworek (86′) – M. Knysak (29′)
żółte kartki : K. Sołtys 41, J. Nazarczyk 83′, K. Gozdek 87′ – M. Knysak 33′, K. Dul 39′, S. Podżus 55′, A. Adamska 58′
AZS Wrocław : Bocian Anna – Janicka Aleksandra, Gozdek Katarzyna, Sołtys Katarzyna, Aszkiełowicz Weronika – Nosalik Natalia (70\’ Szymkowiak Agnieszka), Wróblewska Joanna, Nazarczyk Justyna, Jaworek Aleksandra (89\’ Przebierała Karolina) – Koziarska Monika (89\’ Wijata Karolina), Ciesielska Symela
AZS UJ Kraków : Popławska Anna – Podżus Sandra, Helizanowicz Bogusława, Adamska Anna, Kuśmierczyk Lucyna – Dul Karolina, Knysak Magdalena, Gruszka Karolina, Bartosiewicz Małgorzata – Giza Aleksandra (73\’ Kasprzycka Katarzyna), Zapała Anna (70\’ Wilk Kinga)
MECZ MINUTA PO MINUCIE:
http://ksazswroclaw.futbolowo.pl/news,1661502,szczegoly-ze-spotkania-azs-azs-uj-.html
Relacja z Wrocławia (autor Jacek Mleczko)
Sporych emocji dostarczyły piłkarki nożne Klubu Sportowego AZS Wrocław swoim kibicom w trakcie trwania pojedynku 4. kolejki ekstraligi kobiet w którym to podejmowały zespół beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej – KS AZS Uniwersytet Jagieloński Kraków. Niczym ze skrajności w 29. minucie kiedy to straciły bramkę za sprawą pięknej urody bramki Magdaleny Knysak w skrajność na pięć minut przed końcem spotkania przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę za pośrednictwem bramek Symelii Ciesielskiej i Aleksandry Jaworek. Zagrałyśmy dwie różne połowy. Rywalki postawiły trudne warunki i były bliskie sprawienia….sensacji. Na szczęście kilka ostrych słów z ust trenera w przerwie pobudziło nas do gry i wszystko skończyło się dobrze – podsumowuje Joanna Wróblewska. Sygnał do ataku dała w 65. minucie Justyna Nazarczyk, która zdobyła bramkę wyrównującą wynik spotkania. Jak się później okazało bramka ta dała mobilizację dla wrocławianek.
Zaczęło się od złych wiadomości jeszcze na kilka dni przed rozegraniem pojedynku derbowego pomiędzy AZS-ami z Wrocławia i Krakowa. Sytuacja zdrowotna kontuzjowanych futbolistek nie poprawiła się na tyle aby mogłyby one wystąpić w pojedynku z jagielonkami. W związku z czym na murawie zabrakło Karoliny Gradeckiej, Joanny Płonowskiej i Marii Chojnowskiej. Mało tego – z powodu choroby w składzie wrocławianek zabrakło Joanny Zalwowskiej. Niestety nie był to koniec tych złych wiadomości. Na jednym z przedmeczowych treningów groźnej kontuzji stawu kolanowego nabawiła się jednak z podpór wrocławskiej ofensywy Magdalena Szaj. Wstępne diagnozy wykazały, że reprezentantka Polski U-19 naderwała więzadła poboczne i jest wykluczona z gry na najbliższe cztery tygodnie. Szaj jest kolejną czołową zawodniczką w Polsce, której przydarza się przykra kontuzja. Wcześniej z podobnych przyczyn z gry na dłuższy okres zostały wyeliminowane Emilia Zdunek z Pogoni Women Szczecin, dobrze znane we Wrocławiu Anna Żelazko i Natasza Górnicka z raciborskiej Unii oraz Justyna Stępniewska z Górnika Łęczna. Wszystkim kontuzjowanym zawodniczkom życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Wróćmy jednak do samego spotkania. Podopieczne Jerzego Szalińskiego zagrały w podobnym ustawieniu jak w poprzednim pojedynku derbowym z AZS-em PSW Biała Podlaska. W miejsce kontuzjowanej Szaj na murawie od pierwszej minuty pojawiła się Katarzyna Gozdek, która wraz ze swoją imienniczką Katarzyną Sołtys stanowiły środkowe defensorki. Stawiana wcześniej na tej pozycji doświadczona Justyna Nazarczyk została przesunięta do linii pomocy.
O pierwszej połowie spotkania akademiczki ze stolicy Dolnego Śląska powinny jak najszybciej zapomnieć. W prawdzie wrocławianki stworzyły kilka sytuacji strzeleckich ale w decydującym momencie zabrakło zimnej krwi. Tą część spotkania lepiej z pewnością będą wspominać przyjezdne, które postawiły wysoko poprzeczkę dolnoślązaczkom. Już na samym początku dyspozycję Anny Bocian sprawdziły Karolina Gruszka i Magdalena Knysak ale golkiperka KS AZS spisała się bez zarzutów. W odpowiedzi na bramkę Anny Popławskiej strzelały Joanna Wróblewska i Justyna Nazarczyk ale również bez powodzenia. W 15. minucie spotkania wrocławianki powinny jednak objąć prowadzenie. W doskonałej sytuacji strzeleckiej znalazła się Symela Ciesielska, która mając przed sobą już tylko Popławską uderzyła obok bramki. Krakowianki nie pozostały dłużne i chwilę później swojej szansy szukała Aleksandra Giza. Pewną interwencją popisała się jednak Bocian. W 29. minucie spotkania była jednak bezradna wobec uderzenia Magdaleny Knysak. Pomocniczka AZS-u Uniwersytet Jagieloński technicznym uderzeniem posłała futbolówkę w samo okno bramki wrocławianek tak, że Bocian pozostało tylko odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki. W tym momencie zapachniało sporą sensacją na boisku. Tym bardziej tak się stało po tym jak krakowianki nabrały wiatru w akcje ofensywne, a podopieczne Jerzego Szalińskiego pod presją porażki grały bardzo niedokładnie nie potrafiąc wyjść z własnej połowy. Dodatkowo gra się zaostrzyła, co poskutkowało kilkoma indywidualnymi karami. Wynik do końca pierwszej części gry nie uległ jednak zmianie i niespodziewanie krakowianki minimalnie prowadziły 1-0.
W przerwie meczu wrocławianki musiały usłyszeć ostre słowa krytyki od swojego szkoleniowca bowiem w kolejnych 45 minutach rozegrały całkiem inne zawody. Niestety sporo musiały się napracować aby osiągnąć końcowy sukces. Zaczęło się od niecelnych strzałów z dystansu Justyny Nazarczyk. Następnie przyszedł czas na uderzenie z rzutu wolnego Joanny Wróblewskiej po którym problemów z obroną piłki nie miała Anna Popławska. W 65. minucie wrocławiankom udało się jednak wyrównać. Piłkę z rzutu rożnego w pole karne dośrodkowała Aleksandra Jaworek, fatalny w skutkach błąd popełniła Popławska, która nie złapała piłki. Futbolówka trafiła wprost pod nogi Justyny Nazarczyk, która z najbliższej odległości posłała piłkę do bramki. Zdobyta bramka podziałała mobilizująco na piłkarki KS AZS, które bezdyskusyjnie przejęły całkowicie inicjatywę na murawie. Krakowianki zaczęły ograniczać się do obrony własnej bramki i wyprowadzania kontrataków. Z ubiegiem czasu w grę akademiczek z Wrocławia wkradała się jednak nerwowość stąd też wiele niecelnych i nieprzemyślanych uderzeń na bramkę rywalek. Do sprawienia sensacji podopiecznym Tomasza Kalety zabrakło pięciu minut. Wtedy bowiem za sprawą dobitki Symelii Ciesielskiej po uderzeniu głową Joanny Wróblewskiej wrocławianki objęły prowadzenie. Sekundy później marzenia o wywiezieniu choćby kompletu punktów ze stolicy Dolnego Śląska krakowiankom z głowy wybiła Aleksandra Jaworek, która otrzymała piłkę od Weroniki Aszkiełowicz i huknęła nie do obrony na bramkę Popławskiej. Radości w drużynie AZS-u Wrocław nie było widać końca.
Mecz jak pokazał widzom zgromadzonym na stadionie był dla nas trudny. Przede wszystkim ciężko gra się z zespołem o którym się niestety nie posiada żadnych informacji… Nie znałyśmy zbytnio słabych ani mocnych atutów po stronie przyjezdnych, toteż na pewno podeszłyśmy do spotkania nieco spięte, co okazało się być naszym gwoździem do trumny już w 29 minucie. Po straconej bramce trudno było się podnieść, w nasze szeregi wkradło się dużo chaosu, niedokładnych zagrań, co na pewno nie ułatwiło nam już dalszych boiskowych poczynań. W przerwie dostałyśmy reprymendę od trenera, a to podziałało na nas bardzo mobilizująco. Od początku drugiej połowy starałyśmy się przejąć inicjatywę na boisku co na pewno się udało gdyż udało się nam wyrównać za sprawą Pani kapitan, która na pewno dała impuls do działania i kolejnych ataków co zaowocowało zdobyciem kolejnych dwóch bramek. Od początku meczu wierzyłyśmy w nasze zwycięstwo i pomimo straconej bramki potrafiłyśmy się podnieść „z kolan” i udowodniłyśmy, że także potrafimy grać i strzelać bramki. Zdobycie 3 punktów cieszy, gdyż pozwoliły nam przesunąć się w tabeli i już niewiele brakuje do podium także humor jak najbardziej dopisuje – podsumowała spotkanie zdobywczyni bramki dającej prowadzenie Symela Ciesielska.
Dzięki zwycięstwu nad krakowiankami wrocławianki awansowały na 5. miejsce w tabeli ekstraligi kobiet i tracą 3 oczka do wicelidera tabeli – Medyka Konin z którym zmierzą się już w najbliższą sobotę. To będzie kolejne trudne spotkanie. Medyk walczy o najwyższe cele, my chcemy sprawić niespodziankę i zająć miejsce na podium. Jeżeli chcemy powalczyć o coś więcej niż środek tabeli musimy już w meczu przeciwko Medykowi szukać jakiejkolwiek zdobyczy punktowej – zapowiada Natalia Nosalik.
Zdjęcie: www.sportowywroclaw.eu