Walka o wyjście z grupy południowej do ćwierćfinałów Ekstraligi Futsalu Kobiet jest w tym sezonie niesłychanie zacięta. Dość niespodziewanie, do ostatniej kolejki drżeć o wyjście z grupy musi aktualny mistrz Polski AZS UJ Kraków. Krakowianki, które w tym sezonie głównie remisują, wciąż balansują na krawędzi strefy spadkowej i nawet po zakończeniu meczu w Częstochowie, a przed upływem 30 minut pojedynku w Krakowie, Jagiellonki były przez chwilę poza czołową czwórką. W niedzielny wieczór w Krakowie było sporo emocji, głównie związanych z niemocą strzelecką mistrzyń Polski. Rolnik, który także jest bezpośrednim rywalem UJ-otek w walce o play off – do Krakowa przyjechał przede wszystkim się bronić. Już od pierwszej syreny taki właśnie przebieg miał ten mecz. Krakowianki od samego początku grały szybko, składnie i zanosiło się tak naprawdę na dość szybkie otworzenie worka z bramkami. Ale te nie padały mimo wielu strzałów w kierunku bramki Religi. Głównym problemem gospodyń były defensorki Rolnika. Rzadko w damskim futsalu spotyka się tak ogromną determinację w grze defensywnej. Głogowianki rzucały się pod nogi, dosłownie oddawały całe swoje zdrowie na parkiecie i faktycznie dzisiątki strzałów z niewielkiej odległości, w dużej mierze dzięki ich ofiarności, zostało zablokowanych. Świetną partię rozgrywała też i Religa, która szczególnie w drugiej połowie wyciągała piłki, które rywalki widziały już w sieci. Trzecim przyczynkiem do nerowej atmosfery były źle wykalibrowane celowniki krakowianek. Trener Swół także robił co mógł. Rotował często swoimi zawodniczkami, by zachować szybkie tempo gry i notorycznie nacierać na bramkę rywalek. O dziwo, mimo wielu strzałów i z dystansu i spod bramki, wynik na tablicy wciąż pozostawał niewzruszony. A w kilku sytuacjach wręcz trudno było sobie wyobrazić, że piłka nie trafi do bramki. Mowa tu o dobitce Bolko w 2 minucie z 2 metrów, mowa o dwóch strzałach Maziarz z najbliższej odległości, jednym Sitarz spod bramki, kiksie Wójcik przed pustą bramką czy przegranym pojedynku Knysak z Religą. To tylko te stuprocentowe okazje, o tych po prostu dogodnych już nie wspominając.
Niezwykle waleczne i konsekwentne w defensywie głogowianki wyprowadziły przed przerwę dwie bardzo groźne kontry. W 11 minucie po akcji Kelner, z bliska Klabis nie dała się pokonać Siwek, a w 20 minucie Ejzel uprzedziła już bramkarkę ale zmierzającą do pustej bramki zdołała wybić ostatecznie Maziarz.
Po przerwie scenariusz był wciąż monotonny. Już w pierwszych 70 sekundach Sitarz miała dwie stuprocentowe okazje, w jednej z nich ostemplowała już nawet słupek – ale wciąż futbolówka nie znała drogi do bramki. Krakowianki początek drugiej odsłony miały mimo to nieco mniej aktywny i coraz więcej wskazywało na to, że zmora Jagiellonek – czyli remisy, znów zagląda gospodyniom w oczy. Przełom nastąpił dopiero w 30 minucie i to w najmniej spodziewanych okolicznościach. Z 8 metrów wcale niegroźnie z dużego palca pociągnęła Wilk, a Relidze piłka jakimś cudem prześlizgnęła się po rękawicy i choć wyglądało na pewną interwencję, to skończyło się pechową utratą gola. Przełom nie był jednak bardzo łagodny. Gol co prawda rozochocił krakowianki i te ostatecznie wysoko wygrały ten mecz, ale wszystko mogło pójść nie tak, gdyby 30 sekund po bramce Wilk, krakowianek nie uratował słupek! Dosłownie po wznowieniu gdy Ejzel znalazła się na czystej pozycji, trąciła piłkę obok wybiegającej Klabis i dopiero słupek okazał się skuteczną zaporą w tej akcji. Rolniczki pechowo straciły gola, pechowo zmarnowały szansę na natychmiastową odpowiedź i… natychmiast się to na nich zemściło. W kolejnej akcji bowiem błysnęła Ewelina Bolko, która z rywalką na plecach przyjęła piłkę i po obrocie sprytnie dziubnęła ją obok Religi i było już 2:0. I dopiero w tym momencie krakowiankom kamień spadł z serca. Potem jeszcze dwie wyśmienite okazje przeszły obok nosa Zapale, a w 38 minucie Sitarz wieńcząc swój bardzo dobry występ, przypieczętowała zwycięstwo prokurując dobitkę Weronice Wójcik, która jako ostatnia w tym meczu wpisała się na listę strzelców.
Jagiellonki uciekły spod topora. Mimo ogromnej przewagi, przez 30 minut nie potrafiły jej skonsumować. Groziło to opuszczeniem strefy play off na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego. Skończyło się happy endem, bo podopieczne Krzysztofa Swóła nie dość że ograły bezpośredniego rywala w walce o pozostanie w Top 4, to mają na tyle korzystny terminarz, że ogrywając zdecydowanego outsidera tabeli w Katowicach, być może zapewnią sobie wyjście z grupy przed ostatnią serią gier.
FUTMAL MVP dla Natalii Sitarz. To najaktywniejsza zawodniczka na parkiecie, była największym utrapieniem rywalek, pracowała skutecznie zarówno w ofensywie jak i w obronie.
Stanisław Dyja (trener Rolnika): – Na pewno nie planowaliśmy tu w Krakowie otwartej gry. Nie mogliśmy sobie zwyczajnie na to pozwolić. W AZS UJ gra już nawet nie wiem czy osiem, czy może nawet i dziewięć reprezentantek Polski, a my dodatkowo jesteśmy po tygodniowym obozie, co widać było w dzisiejszym meczu. Nie przetrwaliśmy go fizycznie i wcale się tym nie przejmuję. Wierzę, że zaprocentuje to za kilka tygodni gdy mam nadzieję, będziemy już walczyć o awans do Final Four. Co do realizacji założeń, to faktycznie umiejętnie się broniliśmy do 30 minuty, i duża w tym też zasługa Religi, tej samej której w 30 minucie przytrafił się „kejzel”, no cóż można rzec: takie jest życie. Czy Rolnika może zabraknąć w ćwierćfinałach choćby ze względu na trudny terminarz w ostatnich dwóch kolejkach? Oczywiście trudno powiedzieć czy może zabraknąć, ale co do terminarza to wydaje się że na grupa jest na tyle wyrównana, że każdy terminarz w końcówce ma ciężki. A już na pewno możemy ten nasz spokojnie zrównać z rywalami Częstochowy.
Krzysztof Swół (trener AZS UJ): – Ten mecz znakomicie obrazuje nasze problemy w tym sezonie. W większości meczów to mój zespół jest dominującym na parkiecie, stwarzającym dużo okazji strzeleckich, a z kontrakatów strzela się do nas jak do kaczek. Poprawiliśmy ostatnio grę w defensywie, ale pojawił się z kolei kłopot ze skutecznością, to rodziło całą serię remisów, które stały się wręcz naszą zmorą. Dziewczyny niewątpliwie są tym sfrustrowane ale widać też ogromną wolę by tę passę przełamać. Dziś potrzeba było nam tego szczęśliwego nieco gola by otworzyć worek z bramkami i wierzę, że serię remisów mamy już na dobre za sobą, a przed nami kolejna – zwycięska, która pozwoli nam osiągnąć najbliższy cel – czyli awans do ćwierćfinałów.
Źródło: Piotr Kwiecień (tekst, video), Fernanda Olszewska (foto) –
https://www.facebook.com/pg/AZS.UJ/photos/?tab=album&album_id=1761522603917719