Jagiellonki, które jeszcze kilkanaście dni temu znajdowały się na krawędzi pozostania w walce o obronę mistrzowskiego tytułu, dzięki korzystnym wynikom innych drużyn oraz swoim zwycięstwie w Katowicach, do meczu z Golem Częstochowa przystępowały pewne trzeciego miejsca w grupie dającego awans do ćwierćfinałów.
Drżeć o awans musiały za to częstochowianki, które aby wskoczyć na czwarte, ostatnie premiowane awansem miejsce, musiały w Krakowie zdobyć minimum jeden punkt.
Losy tej rywalizacji w dużej mierze ważyły się w pierwszej odsłonie. To wtedy na parkiecie działo się najwięcej. Obie ekipy wyraźnie dążyły do dominacji. Oglądaliśmy dzięki temu naprawdę intensywny i szybki futsal. Przyjezdne wyraźnie zmobilizowane, już od pierwszego gwizdka walczyły o każdy metr parkietu i wyruszały raz po raz z groźnymi kontrami. Filarami częstochowianek były w tym pojedynku kapitan Renata Uchnast, która dzieliła i rządziła w defensywie oraz rosła i najlepsza w zespole gości Justyna Wójcik. Ta ostatnia zawodniczka imponuje warunkami fizycznymi. Świetnie się zastawiała, znakomicie grała z rywalkami na plecach, a i dużej sile fizycznej zawdzięcza sporo zwycięstw w pojedynkach jeden na jeden.
Ciekawie było już od samego początku. Po zaledwie kilku minutach obejrzeliśmy dwie niezwykle groźne kontry Uchnast oraz w odpowiedzi niebezpieczne dla rywalek akcje choćby Zapały, po strzale której piłka odbiła się jeszcze od Uchnast i Ciupa w zasadzie cudem zdołała zapobiec utracie gola. Później z kolei dwukrotnie we znaki dała się rozpędzona niczym lokomotywa Wójcik. Najpierw zmusiła Klabis do dużego wysiłku po solowej akcji lewym skrzydłem, a kilkadziesiąt sekund później huknęła z rzutu wolnego w same widły i Klabis była bez szans. Częstochowianki objęły prowadzenie co tylko podjudzało stawkę i emocje w tym pojedynku. Przyjezdne, blisko awansu były ledwie kilka minut. Szybko bowiem odpowiedziały podopieczne Krzysztofa Swóła. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po utracie gola, niesłychanie ważny przechwyt w środku pola zanotowała Knysak i po koronkowej akcji z Zapałą, sama zwieńczyła dzieło golem wyrównującym. Później scenariusz był dla krakowianek niezwykle korzystny. Chwilę później trener Swół wziął czas i ten przerywnik okazał się przełomem w meczu. Jagiellonki rozkręciły małą karuzelę na parkiecie i po serii kapitalnych akcji najpierw ostemplowały w ramach ostrzeżenia poprzeczkę bramki Ciupy (strzał Maziarz), a w odstępie kolejnych dwóch minut zaaplikowały rywalkom dwa kolejne gole. Najpierw piłkę do sieci wepchnęła Sitarz po rzetelnie rozegranym aucie Ładochy z Wilk, a chwilę później po dośrodkowaniu Knysak, Pająk pechowo przecięła lot piłki kierując ją do swojej bramki.
Pierwsza odsłona to znakomite widowisko. Oba zespoły napędzały grę i naprawdę dużo się działo. Na pierwszy plan wybiły się Wójcik i Uchnast w zespole Gola oraz między innymi Karolina Dul z AZS UJ, która kilkoma odważnymi i bezpardonowymi interwencjami pracowała na wysokie noty za grę w obronie. Solidnie pracowały jednak wszystkie krakowianki. Nie dały sobie narzucić inicjatywy rywalek i trzeba golami zgasiły nieco ich zapał i zapędy.
Częstochowianki oczywiście nie poddały się bez walki i od pierwszej sekundy drugiej połowy, znów były groźne. Już po 25 sekundach gry Klabis w opałach była i to dwukrotnie. Najpierw po akcji Falborskiej, a chwilę później nikogo innego a Wójcik. Jagiellonki i tym razem szybko zareagowały i wyklarowały kilka jaśniejszych postaci na parkiecie. Rozkręciła się wreszcie Natalia Sitarz, wspierana przez bardzo przytomnie grającą Wilk wyrosła na zawodniczkę nie do zatrzymania. Raz po raz urywała się defensorkom i nękała Ciupę. Dużo ożywienia wnosiła także dynamiczna i znakomicie wyszkolona technicznie Klaudia Kubaszek. Krakowianki grały coraz odważniej i bardziej ofensywnie. Dzięki temu w 29 minucie dobiły wydawałoby się rywalki po świetnej akcji i dośrodkowaniu Sitarz (Ładocha dopełniła formalności) ale i rozliźniły szyki obronne co dało częstochowiankom jeszcze sporo do powiedzenia.
Dzięki nim albo przez nie, bohaterką ostatnich minut okazała się rezerwowa bramkarka Kalita, która kilkoma robinsonadami ratowała swój zespół. Im bliżej końca, tym zmuszone do stawiania wszystko na jedną kartę przyjezdne zbliżały się do kolejnych goli. W 32 minucie Uchnast ostemplowała słupek dając poważne ostrzeżenie Kalicie. Golkiperka Jagiellonek nie zdołała jednak tej bramce zapobiec, bo już kilka sekund później po kolejnym uderzeniu Uchnast wyciągała piłkę z siatki.
Kulminacja znakomitych okazji strzeleckich Gola, nastąpiła w ostatnich ośmiu minutach. Wtedy to królem polowania mogła zostać i Wójcik ale albo trafiała w słupek albo Kalita wygarniała piłkę z linii bramkowej.
Kapitalny mecz na zakończenie rundy zasadniczej Ekstraligi Futsalu Kobiet obejrzeliśmy w niedzielny wieczór w Krakowie. Jagiellonki, które rozkręcają się z meczu na mecz udowodniły po raz kolejny, że mimo awansu do play-off dopiero z trzeciej lokaty, prezentują obecnie formę dającą podstawy do walki o obronę tytułu. Bardzo dobrze zaprezentował się też zespół Gola, który umiejętnie ograniczył w tym spotkaniu siłę ognia krakowianek i przy odrobinie szczęścia mógł śmiało wywalczyć remis dający mu rzutem na taśmę awans do ćwierćfinałów.
AZS UJ Kraków – ISD AJD Gol Częstochowa 4:2 (3:1)
AZS UJ: Klabis – Sitarz, Kubaszek, Wilk, Ładocha oraz Kalita, Malota, Knysak, Maziarz, Zapała, Bolko, Dul, Nieciąg, Bryzek.
Gol: Ciupa – Wodarz, Uchnast, Jeziorska, J.Wójcik oraz Drapacz, Klyta, Falborska, Woszczyńska, Pająk, Krawczyk, Ostrowska, Tkacz, Czaja.
FUTMAL MVP: Natalia Sitarz – po raz kolejny ta właśnie zawodniczka trafia do grona MVP meczu. Po raz kolejny to jednak efekt znakomitej gry jej partnerek, co między innymi pozwala jej rozwijać skrzydła. W tym meczu, choć dopiero w drugiej połowie była najgroźniejszym ogniwem zespołu Jagiellonek. Gol na 2:1 oraz ogromny udział przy golu na 4:1 dodaje pewności przy wyborze Sitarz na najbardziej wartościową zawodniczkę na parkiecie.