AZS UJ: Mochnacka – Zapała, Wilk, Nosalik, Wójcik oraz Gęślak, Wróbel, Maziarz, Ładocha, Bryzek, Tracz, Bolko.

Pogromem zakończyła się pierwsza w tym sezonie halowa potyczka w Ekstralidze Futsalu Kobiet. Obrończynie tytułu, w tym roku pod wodzą nowego trenera Wojciecha Pituły, rozgromiły beniaminka Wierzbowiankę 13:3. Początek meczu nie był może zwiastunem tak okazałego rezultatu ale od stanu 2:3 wszystko toczyło się już zgodnie z planem krakowianek. Przed Jagiellonkami kolejne mecze halowe oraz ostatni akord ligowy w tym roku na otwartych boiskach – mecz z AZS Wałbrzych.

– Jestem zadowolony z postawy dziewczyn we wczorajszym meczu, choć nie ukrywam, że pierwsze 10 minut były nerwowe w naszym wykonaniu. Wierzbowianka wyrównała wynik na 1:1 a potem strzeliła nam bramkę kontaktową na 2:3 z przedłużonego rzutu karnego. Potem jednak już mieliśmy mecz pod pełną kontrolą. W drugiej połowie zagraliśmy już zdecydowanie lepiej i tylko super postawa bramkarki z Wierzbna spowodowała że wynik nie był jeszcze bardziej okazały. Chciałbym mimo wszystko pochwalić zespół beniaminka za grę i walkę we wczorajszym meczu. Czy dobrze, że na początek rozgrywek trafiliśmy na beniaminka? Ze względów logistycznych na pewno tak. Wciąż gramy jeszcze rozgrywki na otwartych boiskach więc dobrze, że nie musieliśmy daleko jechać na inaugurację sezonu halowego. Tak naprawdę nie ma dla nas znaczenia z kim gramy. Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem ale z każdym z nich zamierzamy narzucać własny styl gry. Co do debiutu w roli szkoleniowca futsalowego to nie będę ukrywał, że szkoleniowo tej dsycypliny jeszcze się uczę. Każdy trening i mecz pozwala mi się rozwijać. Bez wątpienia wielkim wsparciem jest dla mnie trener bramkarek Krzysztof Mastalerz, ale prawda jest taka że praca z Jagiellonkami to w ogóle czysta przyjemność – opowiadał reporterowi Futbol-Małopolska Wojciech Pituła trener Jagiellonek w Ekstralidze Futsalu.

Możliwość komentowania została wyłączona.