Ekstraliga Futsalu Kobiet, 25.11.2018
AZS UJ Kraków – Rekord Bielsko Biała 3:1 (1:1)
Sitarz 18, 38, Wróbel 23 – Handla 6

AZS UJ: Klabis – Wilk, Wójcik, Bartosiewicz, Sitarz oraz Wróbel, Nieciąg, Kuaszek, Bolko, Włodarczyk, Maziarz, Ładocha, Zapała. Rekord: Chowaniec – Handla, Franaszek, Moskała, Polnik oraz Nowacka, Chóras, Bysko, Bułka, Skolarz, Kaim, Majewska, Chrząszcz, Klos.

Sędziowali: Grzegorz Hamowski i Łukasz Szymczyk (Kraków)

Żółta kartka: Kaim

Widzów: 50

 

   Rekord rozgrywki futsalowe rozpoczął od dwóch porażek. Obie jednak bielszczanki poniosły z ekipami z Małopolski, które uchodzą za faworytów grupy. W obu przypadkach, Rekordzistki mocno napsuły krwi rywalkom. W Krakowie, Jagiellonki miały naprawdę ciężką z Rekordem przeprawę. Przyjezdne nie były może najgroźniejsze w ofensywie ale mozolna i konsekwentna praca w defensywie sprawiała, że krakowianki mimo dużej przewagi optycznej, nie potrafiły przekuć jej na gole. Strzałów miejscowe oddały naprawdę sporo ale większość niecelnych i niemal wszystkie z półdystansu. Podopieczne Krzysztofa Swóła nie mogły długimi chwilami przedostać się pod samą bramkę i wypracować naprawdę klarownej sytuacji. Bielszczanki szczelnie broniły dostępu do własnej bramki, a ofensywne poczynania ograniczały do długich podań na rosłą Polnik, która wyskakiwała zza pleców obrońców i starała się przechwytywać często górne piłki. Rekordzistki miały o tyle klarowny plan na to spotkanie, że już od 6 minuty prowadziły niespodziewanie 1:0. Po błędzie Włodarczyk w sytuacji sam na sam Klabis pokonana została przez Handlę. Napór krakowianek rósł z minuty na minutę ale nieszczególnie zanosiło się na gole. Groźniej pod bramką Chowaniec zrobiło się w zasadzie tylko w 10 minucie po składnej akcji Wróbel, Bolko i Zapały czy po solowej akcji Zapały pięć minut potem. Przełamanie nadeszło dopiero w 18 minucie. Najpierw była jeszcze poprzeczka po strzale Sitarz ale ta sama zawodniczka kilkadziesiąt sekund potem wykorzystała nienajlepsze wybicie piłki przez rywalkę i zmieściła futbolówkę w bramce tuż obok słupka. Remis stał się dla krakowianek silnym bodźcem na drugą odsłonę.

   Po przerwie rewolucji jednak nie było. Owszem, miejscowe szybko wyszły na prowadzenie po akcji Zapały prawą flanką (dośrodkowanie wykończyła Wróbel) ale tak naprawdę wciąż Jagiellonki trochę biły głową w mur. Niby groźne były uderzenia z dystansu zwłaszcza w wykonaniu Wróbel, niby Bolko w 27 minucie postawiła stempel na poprzeczce bramki Chowaniec, a i Klabis próbowała sforsować w pojedynkę defensywę rywalek w błyskawicznej kontrze. Wszystko to jednak zdecydowanie zbyt mało, by Rekordzistki zasłużyły na porażkę. A przecież pamiętać należy też błąd Maziarz z 24 minuty po którym Klabis wychodziła z poważnych opresji w pojedynku z Klos. Im bliżej końca meczu i im dłużej krakowianki nie potrafiły przypieczętować zwycięstwa trzecim golem, tym więcej odwagi zyskiwały przyjezdne. Jagiellonkom szło coraz ciężej tym bardziej, że dość szybko skompletowały pięć fauli, a po czwartym z nich, w 30 minucie na trybuny odesłany został przez arbitra trener Swół. Zrobiło się więc bardzo emocjonująco. Krakowianki bez trenera na ławce i ciężarem fauli na karku miały coraz więcej do stracenia. W 36 minucie wymuszonej ostrożności w defensywie krakowianek omal nie wykorzystała Chóras trafiając po swojej akcji w poprzeczkę. Chwilę później jednak Sitarz niepotrzebnie faulowała w ofensywie Skolarz i Rekordzistki stanęły przed ogromną szansą na doprowadzenie do remisu. Przedłużanego karnego nie udało się jednak wykorzystać bo Franaszek trafiła jedynie w słupek. Kibice dostali wreszcie to czego chcieli. Mecz otworzył się na dobre. Krakowianki zmuszone unikać gry obronnej i ryzyka kolejnego faulu, odważniej szukały szans na trzeciego gola (Bartosiewicz omal się to udało w 37 minucie) i opłaciło się to o tyle, że i Rekordzistki w 37 minucie „przesadziły” z faulami. Do przedłużanego karnego podeszła Zapała ale Chowaniec okazała się górą. Mieliśmy więc nadmiar przewinień po obu stronach i całkowicie otwarte losy pojedynku do samego końca.

   Kluczowe dla losów meczu okazały się dwie kolejne sytuacje. Najpierw kapitalną akcję skleciły Chóras z Moskałą, spóźniła się nieco jedna z defensorek UJ i Klabis musiała stawić czoła obu rywalkom, a co najistotniejsze, podołała zadaniu! Jagiellonki wróciły z dalekiej podróży ale chwilę później posłały w taką samą ekipę Rekordu. W 38 minucie do przedłużanego karnego podeszła tym razem Sitarz i strzałem w okienko ustaliła wynik meczu.

   Rekordzistki postawiły bardzo wysoko poprzeczkę ekipie Jagiellonek. Głównym atutem bielszczanek była solidna gra w defensywie. Dzięki wysokiej skuteczności w tej formacji, krakowianki bardzo długo i mozolnie musiały pracować na zwycięstwo. Ostatecznie cel miejscowe osiągnęły ale zapłaciły za to masą emocji i gorącymi chwilami w końcówce meczu. Trudno wskazać także największą gwiazdę tego pojedynku. Wyróżniającą postacią była na pewno Wróbel, której atomowe uderzenia z dystansu siały spory zamęt, mimo że rzadko to jednak arcytrudne wyzwania przechodziła Klabis. FUTMAL MVP trafi jednak do Natalii Sitarz za zimną krew w kluczowych momentach pojedynku. Doprowadziła tuż przed przerwą do wyrównania, a w końcówce postawiła pieczęć na triumfie wykorzystując przedłużanego karnego, co w tym pojedynku nie było wcale taką oczywistością.

Źródło: Jakub Pieprzyk (tekst, foto), Krzysztof Marcinkiewicz (video)

Galeria zdjęć:

https://www.facebook.com/pg/AZS.UJ/photos/?tab=album&album_id=2267256980010943

Możliwość komentowania została wyłączona.