Mecz na szczycie rozegrany w środowe popołudnie zawiódł nielicznie zgromadzonych widzów na stadionie Hutnika Kraków. Ekipy z Krakowa i Wałbrzycha przez 90 minut meczu stworzyły zaledwie kilka sytuacji bramkowych, a groźne strzały można było policzyć na palcach jednej ręki.
Pojedynek dwóch pretendentów do awansu do Ekstraligi lepiej rozpoczęły przyjezdne, które w 4 minucie za sprawą Gonzales oddały pierwszy strzał na bramkę przeciwników. Początek spotkania toczył się głównie w środkowej części boiska, a z każdą upływającą minutą rysowała się niewielka przewaga gospodyń, które były aktywniejsze w swych poczynaniach boiskowych. Jednak to ich rywalki po błędzie Myjak uzyskały prowadzenie. Z rzutu rożnego piłka prześlizgnęła się po rękawicach próbującej interweniować bramkarki UJ i wpadła wprost na głowę Botor, która z 2 metrów nie miała większych problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Gol niewiele zmienił w przebiegu widowiska, mało składna gra obydwu drużyn nadal toczyła się głównie w środkowej części boiska, a próby konstruowania ataków pozycyjnych przeważnie kończyły się na niedokładnym podaniu lub błędzie w przyjęciu piłki i stracie. Podobnie zresztą wyglądały próby szybkich ataków, które albo nie docierały do pola karnego rywalek albo podania były przejmowane przez aktywne na przedpolu bramkarki.
Drugą część zawodów ponownie lepiej zaczęły gospodynie. Maziarz po ładnym prostopadłym podaniu znalazła się na czystej pozycji na 11 metrze, jednak jej strzał minął dalszy słupek bramki Antończyk. Jak gospodynie dobrze zaczęły, tak szybko skończyły, bo była to tak naprawdę jedyna ich dogodna sytuacja do wyrównania, gdyż późniejsze dwa strzały aktywnej Zapały lądowały w „koszyczku” bramkarki gości i nie stanowiły żadnego zagrożenia. Pod drugą bramką działo się niewiele więcej. Zawodniczki z Wałbrzycha wypracowały sobie w tej połowie gry dwie dogodne okazje strzeleckie. Najpierw w 77 minucie Brzeska huknęła z narożnika pola karnego, a piękną paradą popisała się Myjak, rehabilitując się po części za błąd z pierwszej odsłony, a w doliczonym
czasie gry kropkę nad i mogła postawić Gonzales, jednak jej rajd lewą stroną boiska także zakończył się na bramkarce UJ.
Przyjezdne ostatecznie wygrały 1:0, co sprawiło, że podopieczne trenera Jasińskiego wyprzedziły w tabeli AZS UJ i są aktualnie liderem tabeli. Jednak ich rozpoczęty dziś marsz do Ekstraligi może skomplikować kontuzja Kamili Okoń, podstawowej zawodniczki ekipy z Wałbrzycha, która w 60 minucie opuściła murawę na noszach w towarzystwie służb medycznych, prawdopodobnie z zerwanymi więzadłami w kolanie.
GALERIA:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.813738298696159.1073741857.159281997475129&type=1
Autor zdjęć: Fotografia Jakub „Szyszon” Pieprzyk
https://www.facebook.com/szyszon?fref=ts
I liga polska kobiet, 01.04.2015 – Kraków, ul. Ptaszyckiego
AZS UJ Kraków – AZS PWSZ Wałbrzych 0:1 (0:1)
Botor 24
Sędziowały: Sonia Zawisz – Agnieszka Bobowska, Sabina Czarnecka
Żółta kartka: Adamska
AZS UJ Kraków: Myjak – Malota (73 Łagowska), Gozdecka, Knysak, Ładocha – Wilk (53 Adamska), Dul, Bryzek (60 Biskup), Maziarz – Zapała, Sitarz.
AZS PWSZ Wałbrzych: Antończyk – Kowalewska (46 Konopka), Mesjasz, Botor, Bosacka – Wacławczyk (46 Pluta, 70 Borkowska), Brzeska, Lizoń (85 Żurawska), Gonzales – Okoń (60 Iwańczuk), Miłek.