Przyjezdne przyjechały do Krakowa z nożem na gardle. Aby pozostać w elicie, musiały z Jagiellonkami wygrać, a jeśli nie to liczyć na remis w pojedynku Sztormu z Piasecznem.

I choć wynik tego drugiego pojedynku poznaliśmy dopiero kilka minut po zakończeniu boju w Krakowie, od razu zaznaczamy że Piaseczno wygrało w Gdańsku i podlasianki aby zachować ekstraligowy byt musiały przy Niebieskiej sięgnąć po przynajmniej remis. Krakowianki, które pozostanie w elicie zapewniły sobie chwilę wcześniej, walczyły jedynie o prestiż, o ewentualne wygranie grupy spadkowej Ekstraligi. I te okoliczności towarzyszące tej potyczce widać było od początku na murawie.

Podopieczne trenera Różańskiego w pierwszej połowie wykazywały więcej determinacji i ciągu na bramkę rywalek. Faktem jest, że już w 1 minucie po faulu Dul na najlepszej w szeregach gości Lefeld, z rzutu wolnego Klabis postraszyła Cieśla, a kwadrans później golkiperka miejscowych musiała wykazać się nie lada kunsztem by obronić na raty uderzenie Puk z 5 metrów! W tej sytuacji gol po prostu musiał paść ale refleks i spora dawka szczęścia nie opuszczała Klabis. Całe zamieszanie wzięło się z niefortunnej interwencji Wilk, która przerywając dośrodkowanie Sosnowskiej, trafiła pechowo w Knysak i po tym rykoszecie piłka padła łupem Puk mającej przed sobą jedynie z pozoru bezradną Klabis. Ale gol nie padł i dziesięć minut potem krakowianki się odgryzły. Akcję zainicjowała przy bocznej linii boiska Bartosiewicz, pociągnęła przytomnym podaniem otwierającym drogę do bramki Sitarz, a asystę dorzucając piłkę z końcowej linii zaliczyła Bryzek i Zapała dziubnęła ją przed nosem Brzeziny otwierając wynik potyczki. Zapałę gol kosztował uraz kostki uniemożliwiający jej dalszy udział w meczu.

Podopieczne Krzysztofa Kroka, które wyraźnie na większym luzie psychicznym podeszły do tego pojedynku, grały naprawdę solidnie i dojrzale. Świetnie (odkąd zresztą trener Krok przesunął ją z ataku) w środku pola radziła sobie Sitarz. Tej zawodniczce możliwość bycia pod grą wyraźnie służy i także w tym spotkaniu była wiodącą postacią swojej ekipy. Nieźle zastępowała ją (oraz kontuzjowaną Maziarz) na szpicy Bryzek, która zaliczyła asystę, a w późniejszym okresie meczu i gola. Znów trudna do zatrzymania była na prawej flance Wójcik.

 W ekipie gości w oczy rzucała się przebojowość Lefeld. To zawodniczka z nietuzinkowym instynktem i przeglądem pola. To zresztą ona właśnie była tego dnia najgroźniejszym ogniwem drużyny z Białej Podlaskiej. To właśnie ona w 31 minucie wykorzytstała błąd rywalek i posłała groźne uderzenie z 18 metrów o włos obok słupka. Goście pierwszą, naprawdę niezłą połowę zwieńczyły efektownym uderzeniem Cieśli z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się od poprzeczki!

 Krakowianki, które po przerwie potrafiły zdominować rywala, czyniły to bazując w dużej mierze na szybko zdobytym po przerwie golu. Dosłownie 4 minuty po wznowieniu gry, Dul wypatrzyła przed polem karnym Bolko, a ta z kolei błysnęła kreatywnością i wypuściła w bój za plecami obrończyń także przytomnie wybiegającą Bryzek. Sytuacja sam na sam, Bryzek delikatnie podcina piłkę i ta ląduje w siatce. Ten gol na długie chwile przystopował rywalki, które choć nękane były kilkoma sytuacjami miejscowych to nie były to akcje specjalnie groźne. Te groźne, choć jedynie trzy w całej drugiej połowie i tak przytrafiły się znów przyjezdnym. W 60 minucie po błędzie rywalek, Lefeld pognała solo z piłką i huknęła z 15 metrów zmuszając Klabis do prawdziwej robinsonady. Mało tego, sterniczka bramki UJ, „zwarła parkany” i ledwie sekundę później gotowa była na dobitkę Płonki z ostrego kąta. Operacja golkiperki zakończona sukcesem, bo piłka sparowana na słupek do siatki nie trafiła.

 Gdy mecz powolutku zmierzał już ku monotonnej końcówce, wprowadzona na boisko Niedbała, w zasadzie już przy pierwszym kontakcie z piłką kropnęła fenomenalnie z 25 metrów posyłając piłkę w długi róg idealnie przy słupku. Zdecydowanie najpiękniejszy gol tego widowiska. PWS podjął jeszcze próbę dogonienia wyniku ale poza potężnym uderzeniem Cieśli w 90 minucie po którym Klabis parowała piłkę, nic już nie ustrzegło ekipę AZS PWS Biała Podlaska przed degradacją do I ligi.

Ekstraliga Kobiet, 27.05.2017
AZS UJ Kraków – AZS PWS Biała Podlaska 2:1 (1:0)
Zapała 26, Bryzek 49 – Niedbała 72
Sędziowała: Karolina Tokarska (Opole)
Żółta kartka: Knysak
Widzów: 50
AZS UJ: Klabis – Malota, Wilk (88 Łagowska), Knysak, Bartosiewicz – Zapała (30 Konopka), Dul (68 Ładocha), Sitarz, Bolko, Wójcik (62 Ferfecka) – Bryzek (73 Gozdecka).
AZS PWS: Brzezina – Kusiak, Edel, Kuciewicz, Sosnowska – Płonka (71 Niedbała), Lefeld, Cieśla, Gąsieniec, Ulatowska – Puk.

FUTMAL MVP wędruje tym razem do Natalii Sitarz. To zawodniczka, która wykonała w tym pojedynku kawał mrówczej pracy w środkowej strefie boiska i to tam, gdzie dzielić i rządzić próbowała Lefeld z Białej Podlaskiej. Sitarz nie tylko otwierała swoimi podaniami drogę do bramki ale notowała niezwykle istotne przechwyty, choćby przy wyprowadzanych przez przyjezdne kontratakach. Zwieńczeniem występu Sitarz było kluczowe dla losów bramkowej akcji otwierające wynik meczu.

Krzysztof Krok (trener AZS UJ Kraków): – Zgodzę się z opinią, że ten mecz odzwierciedla trochę losy całego sezonu w naszym wykonaniu. Runda jesienna faktycznie przypominała trochę pierwszą połowę dzisiejszego spotkania. Rywal dość mocno nas przycisnął i w zasadzie musieliśmy się głównie bronić. Może nie bardzo przekonująco ale znacznie lepiej wyglądało to po przerwie gdy udało nam się już prowadzić grę. Wydaje się, że w tym spotkaniu byliśmy po prostu nieco lepsi i tak też oceniłbym resztę sezonu w naszym wykonaniu. Czy zespół odpalił tak na dobre dopiero w rundzie finałowej? Powiem tak: wszyscy kibice kobiecej piłki doskonale zdają sobie sprawę z tego jak duża jest różnica w poziomie gry pomiędzy I ligą, a Ekstraligą. Nasz zespół do gry w Ekstralidze przystąpił tym samym składem (jedynym nowym nabytkiem była Magda Konopka) którym wygrał I ligę więc trudno spodziewać się że w pierwszym sezonie od razu zawojuje elitę. Na pewno do gry w Ekstralidze trzeba było się przystosować, poprawić kilka ważnych elementów. Pracowaliśmy nad nimi cały sezon. Dzięki mojej konsekwencji oraz temu, że ze strony zarządu i prezesa nie miałem tzw. kata nad głową, powolutku realizowałem to co sobie wymyśliłem. Wydaje mi się, że nawet jesli przez pierwsze pół roku nasza gra wyglądała przeciętnie, to na koniec sezonu mamy już zespół, w którym widać spore postępy i drużynę, która potrafi zagrać całkiem widowiskowy futbol. Istotne jest także to że mamy naprawdę wyrównaną całą kadrę meczową. Dziś pokazała to choćby Agnieszka Bryzek, która w perspektywie całego sezonu grała niewiele, dziś wyszła w pierwszym składzie i zaliczyła bramkę oraz asystę. Brawo, tak to miało właśnie wyglądać. Czy z perpektywy całego sezonu dotrzegam jakieś postępy w grze poszczególnych zawodniczek? Oczywiście choć pozwolę skupić się tu bardziej na całym zespole. Wszystkie dziewczyny dokonały postępów. I nie mówie to o choćby jakiś elementach technicznych. Widze dużą poprawę jeśli chodzi o tworzenie kolektywu na boisku, komunikację, te elementy na poziomie Ekstraligi muszą funkcjonować na odpowiednim poziomie. Tu, uważam dokonaliśmy pozytywnych zmian w ostatnim czasie. Nie ukrywam, że podniósł się także poziom realizacji założeń taktycznych drużyny. Gdyby oceniać nieco bardziej indywidualnie, to faktycznie trudno tu wyszczególnić jedną, czy dwie zawodniczki. Wszystkie robiły postępy przez cały sezon i śmiem twierdzić, że każda z nich rozegrała lepszą wiosnę od jesieni. Co do postępów jeszcze. Dziewczyny pokazały w tym sezonie, że progres formy i umiejętności można kreować ciągle. To taka nauka dla nas trenerów, nie można uznać że zawodnik czy piłkarka osiągnęły już maksimum swoich możliwości. Pracą można ciągle te umiejętności podnosić i w grze Jagiellonek widzę ostatnio tak duży skok jakościowy, że ręce same składają mi się do oklasków. Agnieszka Bryzek, Natalia Malota czy Kamila Ferfecka, to zawodniczki które grały mniej lub mało a mimo to z czasem wpływały znacząco na podnoszenie jakości naszej gry. Jest jeszcze Gozdecka ale ona z kolei miała zerwane więzadła, więc jej powrót do zdrowia, życia piłkarskiego i formy na pewno wymaga więcej czasu. Jakie cele na kolejny sezon? Oczywiście chcielibyśmy z dziewczynami osiągać coraz wyższe lokaty z sezonu na sezon dlatego pewnie będziemy myśleć o wywalczeniu miejsca w grupie mistrzowskiej ale nie jest to cel sam w sobie. My skupiamy się na jakości naszej gry, na realizowaniu założeń przedmeczowych. Miejsce w tabeli i wyniki są wykładnikiem dobrej gry. My dbamy w pierwszej kolejności właśnie o dobrą grę. Czy szykują się roszady kadrowe? Pewnie dwie, trzy nowe twarze by się nam przydały. Kolejny sezon będzie także intensywny. Czeka nas obrona mistrzowskiego tytułu w Futsal Ekstralidze, odbędą się też futsalowe Mistrzostwa Europy więc pewnie i kilka naszych dziewczyn otrzyma powołania. Na pewno wzmocnienie rywalizacji o miejsce w składzie będzie mile widziane. Poza tym, wydaje mi się że pokazaliśmy się w Ekstralidze, nie jesteśmy tu anonimową marką więc kto wie, może w czerwcu pojawią się jakieś ruchy na rynku transferowym nie tyle nasze w kierunku pozyskania graczy, a może w przeciwnym kierunku. Może okazać się że pojawią się chętni do zasilenia naszej drużyny. Jedno jest pewne, rewolucji kadrowej na pewno nie będzie. Dziewczyny wywalczyły awans i niemal tym samym składem sporo ugrały w Ekstralidze. Zasługują na kontynuację swojej pracy.

Źródło: Piotr Kwiecień (video, tekst); Fernanda Olszewska (foto, tylkokobiecyfutbol.pl)

Możliwość komentowania została wyłączona.